Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi este z miasteczka Pruszków/ Pisarzowice. Mam przejechane 13683.88 kilometrów w tym 1724.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.60 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy este.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
43.00 km 5.00 km teren
02:47 h 15.45 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Hrobacza Łąka od trudniejszej strony

Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 3

Z racji tego ,że Hrobaczą Łąkę mam w zasięgu wzroku tj. widzę ją z okna mojego rodzinnego domu to została zdobyta już przeze mnie kilkukrotnie. Na rowerze, pieszo w leci i w zimie. Jednak jeszcze nie było mi dane wjechać na nią asfaltową drogą od strony Porąbki.
Dziś się to miało zmienić.
Górka leżąca w Beskidzie Małym niczym szczególnie się nie wyróżnia.
828 m.n.p.m. nie robi wrażenia jednakże podjazd pod nią należy do jednych z najtrudniejszych w Polsce. Jeżeli wierzyć tej stronie to max nachylenie na 100 m to 21% , a najbardziej stromy kilometr ma 12,6 %

Ruszam sobie z rana W kierunku Kobiernic i Porąbki , jedzie się fajnie większość z górki, nic nie zapowiada późniejszej mordęgi :)

Hrobacza Łąka widoczna ze startu wycieczki © este


W Porąbce miałem zrobić zakupy ,ale jak zwykle zapomniałem i musiałem się z zapory wrócić z powrotem.
Porąbka © este


Porąbka centrum © este


Zapora w Porąbce © este


Zapora Porąbka © este


Widok na Sołę z zapory © este


Rozwidlenie szlaków przy zaporze © este


Początek drogi nie wygląda źle , ale później robi się coraz gorzej.

Początek drogi na Hrobaczą © este


Nie ma lekko © este


Po górach jeżdżę często , ale czysto turystycznie bez ścigania i tym razem tempo było baaardzo spokojne. Na początku asfalt był zajebisty , nowy i równiutki, po wjechaniu do lasu asfalt zamienił się w jedną totalną rozsypkę.
Im wyżej tym było gorzej , ale jechałem cały czas. Co prawda na młynku ale jechałem. Nieobyło się też bez odpoczynku po drodze.
Najgorszy był ostatni kawałem przed samym schroniskiem, ale pomalutku dałem radę.

Krzyż Milenijny na Hrobaczej Łące © este


Schronisko na Hrobaczej Łące © este


Kaplica w schronisku na Hrobaczej Łące © este


Wjechałem !! © este


Pod krzyżem Milenijnym na Hrobaczej © este


Po krótkim odpoczynku postanowiłem spożyć wwiezione z samego dołu piwko klasyczne.
Nawet było jeszcze zimne :)

Nagroda na szczycie © este


Widok na żar z Hrobaczej Łąki © este


Później było już lajtowo bo w większości z górki.
Najpierw zjazd do Przełęczy u Panienki.

Przełęcz u Panienki © este


Potem znowu pod górę i to już bez możliwości jazdy, trzeba było wepchać.

Znowu pod górę © este


Potem zaliczyłem jeszcze dwa szczyty Groniczki i Gaiki, ale w porównaniu z poprzednią górką była to jak jazda do sklepu po bułki :)
Między drzewami rozpościerały się piękne widoki z jednej strony na Beskid Mały a z drugiej na okoliczne miejscowości.

Na szlaku © este


Gaiki skrzyżowanie szlaków © este


Gaiki © este


Po krótkim postoju na Gaikach postanowiłem zjechać niebieskim szlakiem do Lipnika. Patrząc na mapę wiedziałem ,że łatwo nie będzie ze względu na stromizne, ale to co zobaczyłem troszkę mnie przerosło :)
Według mnie tym szlakiem nie da się zjechać na rowerze , o ile nie jest się samobójcą. Gdyby przy schodzeniu rower wymknął by mi się z ręki pewnie bym go na dole zbierał w kawałkach :)
Zdjęcia nie oddają tego nawet w połowie .
Ciekawe czy jest ktoś kto tędy zjechał.

Początek niebieskiego szlaku do Lipnika © este


Niebieski szlak troszkę dalej © este


Przy źródełku © este


Od leśniczówki w Lipniku zaczął się asfalt było cały czas z górki , aż do samego domu.



Komentarze
surf-removed
| 11:39 wtorek, 3 września 2013 | linkuj 21 % ho, ho, jest co robić.
Fajne foty ;)
este
| 19:14 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Starałem się wjechać jak najszybciej, żeby się zbytnio nie zagrzało :)
Myślałem ,że ten niebieski masz od dawna oblukany,ale jeśli nie to polecam.
Jak Ci się uda zjechać tamtędy to osobiście przyjadę z butelką do Andrychowa :)
k4r3l
| 17:41 sobota, 31 sierpnia 2013 | linkuj Nie ma to jak stawiać sobie nowe wyzwania! Hrobacza nadaje się do tego idealnie! Ale to piwko w plecaku to musiała być dodatkowa motywacja, hehe. Muszę obadać ten niebieski szlak kiedyś :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciepo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

Statystyki zbiorcze na stronę
free counters